EMPIRE FANFICTION JAI BROOKS

Opowiadanie typu fanfiction w roli głównej jai brooks!

MOJE STRONY

POLECAne strony

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 20.
   Wybudzając się z głębokiego snu uniosła powoli głowę znad poduszki i rozejrzała się zaspanym wzrokiem po sypialni. Poranne promienie słońca wpadały do środka pokoju przez okno rozświetlając wnętrze. Maddie ziewnęła przeciągle i dostrzegła na drugim końcu łóżka śpiącego jeszcze Jai'a. Zacisnęła usta w cienką linię zapinając kolejno każdy guzik koszuli bruneta, jaką wczorajszego wieczoru od niego dostała. Najciszej, jak umiała zsunęła bose stopy na chłodną podłogę i wstała z wygodnego materaca. Dostrzegła swoją bieliznę i schyliła się po czarne, koronkowe majtki, aby chwycić je między palce. Skradając się opuściła pokój nie chcąc obudzić chłopaka. Kiedy znalazła się już na korytarzu odetchnęła z ulgą i czym prędzej udała się do łazienki. Odnajdując w niej zostawione przed wczorajszą kąpielą swoje ubrania pośpiesznie założyła na siebie, po czym wrzuciła białą koszulę do wiklinowego kosza na brudną odzież.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i przeczesała palcami niesforne kosmyki włosów, które pilnie potrzebowały szczotki. Umyła twarz chłodną wodą, po czym pozwoliła sobie użyć miękkiego, kremowego ręcznika.
   Wychodząc na korytarz wsunęła dłonie do kieszeni jeansów, które okazały się puste. Wypuściła powietrze z głośnym świstem przypominając sobie, że zostawiła swój telefon komórkowy na stoliku w sypialni Jai'a. Przez chwilę stała oparta o ścianę rozmyślając o tym, czy powinna zawrócić do pokoju i zabrać swoją komórkę, czy wyjść z domu, zanim brunet się zbudzi. Starała zająć swoje myśli rozważaniem nad dwoma wyjściami z obecnej sytuacji. O wczorajszej nocy wolała w ogóle nie myśleć. Nagły dystans jaki złapała wraz z porannymi promieniami sprawiał, że czuła się niekomfortowo. Przecież wczoraj przespała się ze swoim wspólnikiem i prawdopodobnie przyszłym mężem! Ten fakt w ogóle nie był teraz krępujący, wcale!
   Przypominając sobie wczorajszą noc mimowolnie uśmiechnęła się do siebie i pokręciła przecząco głową. Przecież sama zainicjowała to, co finalnie miało miejsce w łóżku bruneta. Co więcej musiała przyznać, że chciała tego równie mocno, co sam Jai. Więc dlaczego gdzieś w głębi czuła pewnego rodzaju niepewność?
   Ponownie ruszyła w stronę sypialni bruneta i otworzyła cicho drzwi. Zajrzała do środka i dostrzegła, że chłopak nadal śpi. Skierowała się po swoją zgubę i kiedy tylko chwyciła ją w ręce sprawdziła godzinę. Było krótko przed szóstą, więc odetchnęła z ulgą myśląc o tym, iż ma jeszcze godzinę do rozpoczęcia pracy w Empire. Nie chciała zaspać, ale jeszcze bardziej wolała uniknąć sytuacji, kiedy wraca do biura ubrana we wczorajsze ciuchy. To zdecydowanie poruszyłoby masę plotek w formie.
   Kiedy podniosła wzrok z wyświetlacza telefonu spojrzała w stronę śpiącego Jai'a i uśmiechnęła się tęsknie. Ciepłe łóżko aż prosiło się, aby dziewczyna wróciła i ponownie zasnęła przy boku swojego wspólnika. Maddie musiała przyznać, że ten poranny widok mogłaby mieć codziennie. Był zdecydowanie milszy niż puste ściany w mieszkaniu Ian'a. Rzeczywistość i masa obowiązków, z jakimi musiała się dzisiaj uporać wołały donośnym głosem do jej rozsądku, więc nie chcąc bardziej lub mniej, musiała opuścić dom bruneta. Zanim się obudzi.

~~~~

   Odłożyła wypełnione przed chwilą dokumenty na biurko Amelii, która nietypowo spóźniała się do pracy już dziesięć minut. Maddie powinna zacząć się martwić o swoją sekretarkę, ponieważ kobieta zawsze pojawiała się w Empire przed samymi właścicielami. Na szczęście blondynka zadzwoniła wcześniej z informacją, iż utknęła w korku. Maddie postanowiła przymknąć oko na ten pojedynczy incydent ze strony swojego pracownika. Odkąd mieszka w Los Angeles, nigdy nie zauważyła, aby Amellia w jakikolwiek sposób zaniedbywała swoje obowiązki.
   Kiedy kobieta pojawiła się we wejściu Maddie uśmiechnęła się szeroko i westchnęła spoglądając na zegarek.
-Dziesięć minut? To zdecydowanie podlega pod naganę. - oznajmiła próbując zachować w pełni powagę, lecz gdy zobaczyła przerażenie w oczach kobiety zaśmiała się lekko. - Żartuję, spokojnie. - zapewniła pocierając ramię Amelii w pocieszającym geście.
-Przepraszam, zaspałam. To nigdy wcześniej się nie przydarzyło i nie powinno mi już przydarzyć.
-Każdy dzisiaj będzie mieć taki dzień. Ja sama zasapałabym w najlepsze. Nie widzę nigdzie Luke'a. - rozejrzała się dookoła - Kiedy pojawi się w firmie, niech zgłosi się do mnie.
-Dobrze.
   Maddie odwróciła sie przodem do swojego biura i dostrzegła Jai'a. Jej serce momentalnie przyspieszyło swoje bicie. Naprawdę nie powinna rumienić się w tym momencie, ale sposób w jaki brunet na nią spojrzał sprawił, że zawstydzona spuściła wzrok na swoje dłonie, które zaczęła nerwowo pocierać.
-Dzień dobry. - Przywitał się stając obok Maddie. Chwycił w dłonie wczorajsze karty pracy leżące na biurku Amelii i przyjrzał im się z tajemniczym uśmieszkiem. Maddie doskonale zdawała sobie sprawę z tego, o czym myśli.
-Jak się spało? - zapytał lekko nie odrywając wzroku od drobnego druczku. Maddie już chciała coś powiedzieć, kiedy uprzedziła ją sekretarka.
-Niezbyt dobrze. - mruknęła, więc Maddie zacisnęła usta w cienką linię.
-To była intensywna noc. - oznajmił, na co Maddie niemal padła na podłogę. W ostatniej chwili powstrzymała się od głośnego chrząknięcia.
-Zaraz dostarczę do biura wczorajsze raporty dobowe pracowników.
-Dobrze. - odezwali się w jednakowym momencie Jai i Maddie, po czym spojrzeli na siebie.
-Będę u siebie. - odparła dziewczyna i już ruszyła w stronę biura, kiedy zatrzymał ją głos bruneta.
-Zajrzyj do mnie na chwilę. - Maddie zacisnęła powieki robiąc przy tym kwaśną minę. Odwróciła się ponownie w ich stronę i uśmiechnęła.
-Wątpię, czy znajdę odrobinę czasu. Będę bardzo zajęta.
-Zaraz ma pani spotkanie. - oznajmiła Amelia, na co Maddie poniosła bezradnie ręce i zniknęła w swoim biurze.
  Jai stał przez chwilę w miejscu wpatrując się nieobecnym wzrokiem na drzwi, które przed chwilą zamknęły się za dziewczyną. Wiedział, że relacje między nią a nim samym, po wspólnie spędzonej nocy będą jeszcze bardziej skomplikowane, ale nie podejrzewał, że Maddie będzie go teraz unikać. Nie chciał, aby dziewczyna czuła się tak, jak Lynn, kiedy ta przespała się z jego przyjacielem Jamesem. W obecnej chwili sam zaczynał się tak czuć.

~~~~


   Mruknął niewyraźnie do słuchawki telefonu trzymanego w ręce i oparł głowę o fotel wsłuchując się w monolog mężczyzny po drugiej stronie połączenia. Kiedy dostrzegł we wejściu do biura twarz swojego przyjaciela wskazał mu, aby wszedł do środka.
-Przekażę sekretarce, aby wysłała niezbędne dokumenty. - zapewnił - Tymczasem przepraszam, ale mam zaraz ważne spotkanie. - zakończył połączenie i odrzucił komórkę na środek biurka.
-Cześć stary. - kiwnął w jego stronę James z szerokim uśmiechem siadając wygodnie na fotelu po drugiej stronie. - Nie wiedziałem, że spotkania ze mną są dla ciebie takie ważne.
-Cześć. Dawno cie nie widziałem. Co się z tobą działo?
-Poleciałem na kilka dni do Europy. - oznajmił rozglądając się dookoła.
-Europy? Czy czasami Lynn też tam nie była? - zapytał spoglądając na niego podejrzliwie.
-Nie wiem, nie chodzę za nią, jak jakiś pies.
-Oczywiście. - kiwnął głową Jai powstrzymując uśmiech.
-Dobra, nie ważne. Powiedz mi lepiej, jakim cudem spotkałem na dole twojego sobowtóra?
-Tak, to mój brat bliźniak.
-Od początku. - zaproponował opierając łokcie na kolanach.
   Jai wstał i podszedł do niewielkiej szafy, z której wyciągnął dwie kryształowe szklaneczki i butelkę bursztynowej whisky. Postawił jedną szklankę przed przyjacielem, a drugą przed sobą, po czym napełnił obie do niespełna połowy.
-Więc zacznijmy od tego, jak dwadzieścia dwa lata temu zostałem oszukany przez własnego ojca, który całe  moje życie utrzymywał mnie w przekonaniu, że byłem jedynakiem, a moja mama nie żyje.
  Zaczął po czym w szybkim tempie wypił swój alkohol i nalał kolejny. Opowieść nie zajęła mu zbyt długo, a James szybko zrozumiał, co teraz dzieje się z udziałami w Empire. Znacznie dłużej starał się zrozumieć, co jego przyjaciel czuje w tym momencie. Kiedy oboje dotarli do wypicia całego alkoholu z butelki, Jai zdawał się być bardziej pijany niż przez całe swoje życie. Siedział na fotelu kołysząc się we wszystkie strony i narzekał, jakie to jego życie na jest teraz skomplikowane. James spojrzał na zegarek i ze zdziwieniem odkrył, że jest już godzina dwudziesta. Spojrzał przez okno na horyzont, do którego zaczęło zbliżać się słońce, dając znać, że dzień powoli zaczyna się kończyć. Pochłonięci wyjaśnieniami i opowieściami nie zauważyli, kiedy upłynęło te kilka godzin. Jai odwołał wszystkie swoje spotkania i nawet na chwilę nie wyszedł ze swojego biura.
-Pora się zbierać. - oznajmił James ponosząc się z miejsca. - Zamówię ci taksówkę.
-Nie, poradzę sobie. - mruknął Jai.
-Jesteś pewien?
-Tak, muszę załatwić jeszcze jedną sprawę.
-Idziesz porozmawiać z Maddie? - Jai jedynie skinął głową wpatrując się w przyjaciela szeroko otwartymi oczyma. - Zdajesz sobie sprawę, że ona już dawno jest u siebie w mieszkaniu.
-To złożę jej niezapowiedzianą wizytę. - wzruszył ramionami.
-W takim stanie? - zakpił James - Nawet nie wpuści cię do środka.
-Już raz to zrobiła. - uśmiechnął się do siebie.
-Przespałeś się z nią. - odparł jego przyjaciel strzelając bezbłędnie.
-Uprawialiśmy miłość.
-Tak, jasne. Chodź pomogę ci. - zaproponował dźwigając przyjaciela za ramię.
   Wyszli chwiejnym krokiem na zewnątrz biura, gdzie przygaszone były już światła. Miejsce
Amelii było już puste, więc od razu skierowali się w stronę windy. Jai poprawił włosy dłonią przeczesując je do tyłu i ciągnąc lekko za ich końce.
-Spokojnie stary. I tak nie poprawisz swojego marnie wyglądającego w tym momencie wizerunku.
-Zamknij się.
   James zaśmiał się jedynie i kiedy dotarli na najwyższe piętro Empire ruszyli korytarzem w stronę mieszkania Maddie.
-A jeśli jej nie ma w środku? - zaczął gdybać Jai oparty ramieniem o ścianę, wyczekując aż dziewczyna otworzy drzwi.
-A gdzie mogłaby być?
   Po chwili ich oczom ukazała się Lynn, która zmierzyła obu panów krytycznym wzorkiem.
-Co tutaj robicie?
-Jest Maddie? - wypalił Jai bez zastanowienia.
-Jesteście pijani. - twierdziła po chwili wpatrując się w przyjaciela, który wzruszył jedynie ramionami z uśmiechem na twarzy.
-Co się dzieje? - we wejściu pojawiła się sama zainteresowana i kiedy dostrzegła, kto złożył jej wizytę westchnęła. - Cześć James. Dawno się nie widzieliśmy.
-Studiowałem.
-Przecież byłeś w Europie. - przypomniał Jai wpatrując się w przyjaciela pełnym niezrozumienia wzrokiem.
-Lynn? - zapytała Maddie przenosząc swój wzrok na przyjaciółkę.
-Chyba mieliście ze sobą porozmawiać. - przypomniał James ratując Lynn od wyjaśnień nagłego zbiegu okoliczności, kiedy to i ona i on byli na wspólnym wyjeździe na starym kontynencie.
-Zgadzam się. - brunet uniósł do góry obie ręce.
-Ja będę się już zbierać.
-Lynn. - zawołała za nią Maddie, kiedy kobieta wyszła już na korytarz.
-No co? - zaśmiała się widząc minę przyjaciółki. - Zobaczymy się jutro. Do zobaczenia. - ucałowała jej policzek i ruszyła w stronę windy szukając w torebce kluczyków.
-Nie będę wam przeszkadzać. - odparł James i również odszedł, na co Maddie westchnęła ciężko i przeniosła swój wzrok na Jai.
   Kiedy ten pochwycił jej spojrzenie momentalnie wyprostował się i odchrząknął znacząco.
-Ty też masz wrażenie, że oni ze sobą kręcą. - wskazał kciukiem na oddalającą się za nimi parę.
-Wcale nie zastanawia mnie, dlaczego tak wcześnie chciała wyjść. Wcale. - zaśmiała się.
-A co z nami? - zapytał po chwili poważniejąc.
-Jai... - ostrzegła, lecz momentalnie jej przerwał.
-Musimy porozmawiać o tym, co wczoraj między nami zaszło, bo nigdy już nie będziemy w stanie normalnie rozmawiać, Maddie. Unikasz mnie. - zauważył.
-Wcale nie.
-Właśnie, że unikasz. dlatego porozmawiamy, czy tego chcesz, czy nie. - odparł pewnie z uśmiechem, zadowolony z siebie, że w końcu postawił na swoim.
-Jesteś pijany. - zauważyła.
-A ty piękna.
-Nie będziemy znowu uprawiać seksu. - podniosła do przodu ręce, kiedy zrobił krok w jej stronę.
-Uprawialiśmy miłość, kochanie. - oznajmił, a pod nią dosłownie ugięły się kolana.

~~~~

   Wyczekiwała, aż winda zjedzie na najniższe piętro Empire, aby mogła dotrzeć do podziemnego garażu i udać się do domu. Przeglądając się w lustrze zauważyła, jak cyferki zmniejszyły się o jedno piętro. Nagle winda zatrzymała się, a ona podniosła wzrok na majsterkującego przy przyciskach Jamesa.
-W końcu wydostałeś go z tego biura. - mruknęła spoglądając, jak zbliża się w jej stronę.
-Jeśli nie pomożemy im zbliżyć się do siebie, sami tego nie zrobią.
-Przecież już się zbliżyli. - oznajmiła czując, jak jego usta wędrują po jej szyi.
  Poczuła jego dłonie na swojej talii i westchnęła głęboko.
-James.
-Lynn.
   Po chwili odnalazł jej usta, a ona nie była już w stanie nic więcej powiedzieć.


__________________________________________________

W końcu trochę Lynn i James'a.
W końcu nowy rozdział :)

11 komentarzy:

  1. Czekam na następny , bo to opowiadanie jest CUDOWNE ! Powtórzę : CUDOWNE .!!!
    Jai jaki kochany :D i .. Pijany :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można " włączyć " anonimowe komentarze jeśli nie wiesz :)

      Usuń
    2. O nawet nie wiedziałam, że mam wyłączoną tą opcję.

      Usuń
  2. Aww więcej Maddie i Jai'a <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam czekam aż Luke coś namiesza. Ale cieszę się, że pomiędzy Jai'em, a Maddie zdarzyło się coś ,,takiego''. I że Lynn i James wow! Jestem pozytywnie zaskoczona! W ogóle od początku wiedziałam, że zakocham się w tym ff.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz przeczucie! Zawsze, kiedy jednej stronie się układa, ktoś się pojawia i potrafi nieźle namieszać.

      Usuń
  4. Tak! W końcu mogę napisać komentarz ^_^
    O mój Boże... Ten rozdział przebija wszystkie! Jest cudowny <3 a słowa Jai'a... Kocham. Dziękuję za to wspaniałe ff! Jesteś niesamowita i masz genialne pomysły.
    Przepraszam, że spóźnione.... Ale WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANA!! <3
    Nie mogę się doczekać 21 *-*
    Do następnego
    N:***

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste !! Chcę więcej <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Niee noo nie wierze to opowiadanie jest zajebiste !!

    OdpowiedzUsuń