Minęło już kilka tygodni od śmierci Iana, a Maddie ciągle okupowała wolną sofę w salonie swojej przyjaciółki. Dziewczyna czuła, że w końcu nadszedł taki moment, w którym musi wrócić do mieszkania swojego zmarłego ojca, żyć w nim i normalnie funkcjonować. Chociaż Lynn przekonywała przyjaciółkę, aby ta została u niej trochę dłużej, Maddie czuła, że obecna sytuacja nawet dla niej staje się męcząca. Chciała już wrócić do swoich czterech ścian, wysypiać się na własnym łóżku i mieszkać jak dawniej. Jednak sytuacja jest nieco inna i Maddie musi teraz wrócić do całkowicie pustego mieszkania w Empire. Gdzieś w głębi duszy czuła, że pustka, jaka panuje w pomieszczeniach odbija się również na niej samej. Czuła, że bez ojca, z którym już zaczynała nawiązywać więzi rodzicielskie, życie to nie będzie takie samo. Wiedziała też, że od teraz musi radzić sobie sama ze swoim życiem.
Maddie chciała udowodnić samej sobie, że jest w stanie poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Pomijając fakt, że dłużej przesiadywała w pracy, wszystko mogłoby wydawać się w miarę normalne. Przynajmniej ona chciała, aby wszystko tak właśnie wyglądało.
Siedząc na fotelu obrócona była do nocnej panoramy miasta. Jej biuro oświetlała jedynie lampa stojąca w rogu pomieszczenia. Jej wzrok utkwiony był w widok za ogromnym oknem. Śledziła przemieszczające się po ulicach Los Angeles światła samochodów, które mknęły w różnych kierunkach sprawiając, że ludzie w tym mieście zdawali się nigdy nie spać. Podobnie jak ona. Pomimo ciężkiego dnia pracy, dalej siedziała w biurze, całkowicie wyciszona, nie śniąca nawet zmrużyć oka.
Kiedy usłyszała ciche pukanie do drzwi spojrzała przez ramię i dostrzegła Jai'a, który podpierając swoją sylwetkę na ramieniu wpatrywał się w nią nieco zmęczonym wzrokiem. Maddie od razu dostrzegła dwa pierwsze guziki jego koszuli, które były rozpięte i zmierzwione włosy, które musiał często przeczesywać palcami. Maddie zauważyła u bruneta tą charakterystyczną rzecz. Chłopak zawsze unosił dłonią swoje włosy ku górze ciągnąc lekko za ich końce.
-Mogę? - mruknął cicho wskazując podbródkiem na pomieszczenie.
Dziewczyna skinęła jedynie głową i ponownie odwróciła się przodem do nocnej panoramy. Jai usiadł obok niej na biurku i również spojrzał na obraz przed nimi.
Cisza, jaka panowała między nimi w ogóle nie była krępująca. Myśli Maddie krążyła wokół ostatnich dni, miesięcy, a nawet lat. Rozpamiętując minione chwila dostrzegła, jak wiele straciła w swoim życiu mając taki ograniczony kontakt i więzi ze swoim tatą. Zaczynała poważnie żałować, że nie mogła bardziej otworzyć się na relacje z Ianem. W głębi duszy zaczynała czuć się jak gówniara, która co jakiś czas podrzucana na wakacje do ojca buntowała się przeciwko usilnym relacjom z nim samym. Przynajmniej wtedy wydawały jej się na siłę. Teraz dostrzegała, że sama była zamknięta na otaczające ją szanse, których nie wykorzystała, aby poznać lepiej własnego tatę. Nagle poczuła, że śmierć obojga rodziców wydała się karą za jej obojętność. Na samą tą myśl niekontrolowana łza popłynęła po jej policzku. A potem kolejna i kolejna, aż w końcu otwarła twarz dłońmi zaciągając się cicho.
-Płaczesz? - zapytał Jai obserwując ją uważnie z boku.
Maddie spojrzała na niego z załzawionymi oczyma i podeszła bliżej niego. Bez zbędnych słów i ostrzeżeń wtuliła się w jego klatkę piersiową. Początkowo zdezorientowany chłopak siedział chwilę nieruchomo, ale kiedy usłyszał pogłębiający się płacz dziewczyny wsunął w jej włosy rękę i delikatnie przycisnął ją bliżej siebie. Maddie płakała cicho, jakby nie chciała pokazać swoich słabości, ale głęboko ukrywane od dłuższego czasu w końcu musiały znaleźć swoje ujście, mocząc białą koszulę bruneta.
Kiedy dziewczyna uspokoiła się pociągając jedynie co jakiś czas nosem, zdała sobie sprawę, że potrzebowała od kogoś mocnego przytulenia. Potrzebowała kogoś, kto będzie przy niej właśnie w tej chwili, kiedy wszystkie uczucia wychodziły na zewnątrz w postaci łez, a ona sama nie chciała przez to przechodzić. Obecność drugiej osoby pomogła jej wyrwać się z tego chwilowego stanu załamania i w gruncie rzeczy cieszyła się, że tą osobą był Jai.
-Przepraszam. - mruknęła do jego koszuli stojąc nadal w uścisku bruneta.
-Nie musisz nic mówić. - odparł pocierając dłonią jej plecy.
W tej chwili czuła się spokojniejsza.
-Nie chcę być dzisiaj sama. - wyznała wpatrując się w jego klatkę piersiową.
Jai uniósł lekko jej podbródek, więc podniosła na niego swój wzrok, a on skierował oczy na jej usta. Pochylił się do przodu i delikatnie musnął je swoimi. Bez zapytania, bez potwierdzenia, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Po prostu chciał ją pocałować i to zrobił. A ona w tamtym momencie była mu za to wdzięczna, ponieważ sama tego potrzebowała.
~~~~
Siedział na sofie wpatrując się nieobecnym wzrokiem w przestrzeń przed sobą. Czekał, aż Maddie weźmie prysznic i wyjdzie z jego łazienki. Tak. Jai, przywiózł do swojego domu Maddie, całkowicie nie zdając sobie sprawy z tego, jak może zakończyć się ta noc. A może gdzieś w głębi serca podejrzewał, jak potoczą się sprawy, bo przecież dwójka ludzi, która jest sama, ale jednak obok siebie, potrzebuje się nawzajem. Jai potrzebował Maddie. Nie ze względu na chwilowe uniesienia. Potrzebował jej coraz bardziej w swoim życiu i nie mógł dopuścić do siebie myśli, że mając w końcu niepowtarzalną okazję, nie otworzy się w końcu na swoje uczucia i całkowicie nie obdaruje nimi dziewczyny. Czy zakochiwał się? Na pewno. Czy potrafił się do tego przyznać chociażby przed samym sobą? To już trudniejszy czyn.
Zakochanie się jest całkowicie niekontrolowane. Po prostu nadchodzi ogarniając całe twoje ciało i umysł. Tak właśnie działo się z chłopakiem. Jai zapadał się w swoich uczuciach względem Maddie coraz bardziej i mocniej. Sama myśl o tym sprawiła, że uśmiechnął się do siebie i odchylił głowę do tyłu na oparcie sofy. Po chwili dostrzegł nad sobą twarz Maddie, która najciszej jak tylko umiała pojawiła się w salonie. Brunet momentalnie wyprostował się i spojrzał na nią ilustrując jej osobę.
Odziana w jego starą koszulę wydobytą gdzieś z głębi garderoby stała niepewnie przestępując z nogi na nogę. Dłonie schowała za plecami, a cała jej postawa była bardziej niewinna niż powinno się to wydawać brunetowi. Przetarł więc swoją twarz dłonią i westchnął ciężko.
-Łazienka jest już wolna. - usłyszał i skinął jedynie głową podnosząc się ciężko ze swojego miejsca.
-Możesz spać w mojej sypialni. Ja zostanę w salonie. - dodał zanim zniknął za drzwiami.
Zimny prysznic w niczym mu nie pomógł. Jego myśli nadal zajęte były widokiem Maddie, a po umyśle krążyła myśl krzycząc głośno: Ona jest tutaj!
Kiedy dokładnie oczyścił swoje ciało, odział się jedynie w dresowe spodnie i ruszył w stronę wcześniej zajmowanej sofy. Zostawiony przez Maddie koc leżał zwinięty na końcu mebla, więc chwycił go w dłonie i rozłożył. Usiadł opierając łokcie na kolanach i pochylając nisko głowę. Przez dłuższy moment stwierdził, że i tak nie zaśnie. Dopiero słysząc ciche kroki za sobą ocknął się z chwili zamyślenia.
-Nie mogę zasnąć. - zamarudziła stając przed nim.
-Co ja mogę ci w tej sprawie poradzić, skoro sam nie mogę spać? - oznajmił miękko wpatrując się w nią z dołu.
Przymknął na chwilę oczy, kiedy jej dłoń powędrowała do jego włosów. Maddie przeczesała wilgotne pasma starając się ułożyć je w jego codzienną fryzurę. Chwyciła jego dłoń ciągnąc go w swoją stronę, więc wstał i skierował się za jej krokami.
-Maddie - mruknął ostrzegawczo, kiedy znaleźli się już w jego sypialni.
-Mówiłam, że nie chcę być dzisiaj sama. - przypomniała odwracając się w jego stronę.
-To się źle skończy. - oznajmił uśmiechając się niewyraźnie.
-Ty zajmiesz jedną stronę łóżka, a ja drugą. - wskazała kolejno na poduszki.
Chociaż zdawał sobie sprawę, że sama nie wierzy w to co mówi, wsunął się pod miękką pościel i spojrzał, jak dziewczyna okrąża łóżko dookoła i zajmuje swoje miejsce po drugiej stronie. Czuł, jak przez dłuższą chwilę jej ciało wierci się w poszukiwaniu odpowiedniej pozycji do spania. Co chwilę unoszący się materac nie był aż tak bardzo irytujący, jak moment, kiedy dziewczyna zabierała ciepłą pościel z jego ciała. Po kilku minutach niespodziewanie wyciągnął przed siebie ręce i chwycił dłońmi jej talię podnoszą ją na swoje ciało. Maddie, początkowo nieświadoma jego czynu pisnęła i kiedy opadła na jego klatkę piersiową odetchnęła głośno. Zmrużyła gniewnie oczy i odgarniając włosy z twarzy przeturlała się obok niego. Jai podparł się na łokciu i obserwując jej twarz pochylił się nad nią wyłączając niewielką lampkę znajdującą się na stoliku nocnym.
-Lepiej? - zapytał, kiedy ciemność ogarnęła cały pokój.
-No nie wiem. - westchnęła poprawiając koszulę bruneta, która podwinęła się niebezpiecznie wysoko.
Chłopak zaśmiał się głośno i przesunął swoją dłoń na jej ciało. Usłyszał, jak dziewczyna bierze głębszy wdech i kiedy przesunął palce pod koszulę na jej brzuch, Maddie głośno wypuściła powietrze z ust.
-A teraz? - zapytał pochylając się nad nią.
-Jest za ciemno.
-Przestaniesz marudzić? - upomniał ją.
-Przecież sam pytałeś... - zaczęła, jednak jego usta szybko znalazły się na jej wargach nie pozwalając, aby dokończyła zdanie.
Początkowo zła na Jai'a spróbowała odepchnąć go od siebie, po czym przeniosła dłonie na jego włosy i mocno pociągnęła za ich końce. Słysząc gardłowy jęk, który wydobył się z jego ust poczuła, jak jej ciało oblewa ogromna fala rozkosznego ciepła. Chwilowa nuta złości szybko ustąpiła miejsce przyjemnym wibracjom, które ogarniały ją w całości. Złączyła swoje dłonie na jego karku przybliżając jego twarz bliżej swojej. Kiedy ich usta ponownie się złączyły Maddie całkowicie oddała się tej chwili, która mogła dla niej trwać w nieskończoność. Oboje nie pamiętali, kiedy ostatnio przechodzili przez chwile upojenia. Teraz mogli nacieszyć się sobą, a wszelkie bariery runęły jak domek z kart za sprawą jednego oddechu. Maddie czuła wędrujące dłonie bruneta, a ten z kolei nie wzbraniał się przed zapoznawaniem się z miękkością jej gładkiej skóry.
-Miałeś rację. - oznajmiła, kiedy przeniósł swoje usta na jej szyję. - To się zdecydowanie źle skończy.
-Ale będzie tak dobrze trwać. - oznajmił rozpinając pierwszy guzik jej koszuli.
Moje serce bije zdecydowanie za szybko! Oni..oni ten..serio? Jejciu! Nie mogę w to uwierzyć. To takie ekscytujące! Ciekawe co będzie potem. Ich relacja. I w ogóle. Naprawdę jesteś fantastyczna w tym!
OdpowiedzUsuńSpokojnie, dopiero ją rozbiera hahaha :D
Usuńboże to ff jest świetne! pochłonęłam momentalnie wszystkie rozdziały! nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz przeczytałam ten rozdział! Przepraszam z całego serca! O Jezu, jak ja uwielbiam Jai`a i Maddie. Oni są cudowni. Nareszcie coś między nimi zaczyna iskrzyć. Nie mogę się doczekać kolejnego, świetnego rozdziału. Pozdrawiam serdecznie i życzę masę weny!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie na nowy rozdział: Your perfect imperfections
Jejku zaczelam to czytac dzisiaj jestem zachwycona tym opowiadani mmm !!! Orgaz. XjKdkskfmkamskcksks !!
OdpowiedzUsuń