Mruknęła cicho wybudzając się powoli ze swojego snu. Chłodna, satynowa pościel okrywała jej ciało, a ona sama czuła się wypoczęta, chociaż tej nocy niewiele spała. Z każdym kolejnym wdechem coraz wyraźniej zaczynały docierać do niej bodźce, jak na przykład dotyk dłoni Jai'a na jej plecach. Maddie uniosła swoje powieki i spojrzała na leżącego pod nią Brooksa, który gdy tylko zobaczył, że w końcu się obudziła uśmiechnął się w jej stronę. Dziewczyna odwzajemniła gest i ponownie opadła na jego tors czując, jak unosi się za sprawą wdechów chłopaka. Westchnęła przeciągle poprawiając swoją pozycję i wygodniej się układając. Jai odgarnął jedną dłonią jej włosy przeczesując je swoimi palcami, a ona wydała z siebie cichy pomruk zadowolenia. Brunet zaśmiał się lekko na jej reakcję i powrócił dłońmi na jej plecy.
-Która godzina? - Zapytała w końcu zaspanym nieco głosem i podparła się na łokciach, aby móc spojrzeć na jego twarz.
-Krótko po dziewiątej - oznajmił nawet nie patrząc na zegarek.
Maddie spojrzała na okno, za którym ciepłe promienie słońca oświetlały Los Angeles. Miasto już dawno musiało wybudzić się ze snu, a jego mieszkańcy zacząć kolejny dzień.
-Musimy jechać do hotelu.
-Mamy wolne. Dzisiaj zajmujemy się tylko sobą - powiedział poruszając dłońmi wzdłuż jej pleców, co niesamowicie ją relaksowało.
W innej sytuacji, kiedy Maddie obudziłaby się zaspana o tak późnej porze, zaczęłaby się denerwować, że już dawno powinna pracować w firmie. Tym razem jednak było inaczej, a ona sama musiała przyznać, że o wiele bardziej wolała zostać w łóżku niż gdziekolwiek wychodzić. Nawet jeżeli wzywały ją obowiązki.
-Ale... - już chciała coś powiedzieć, jednak Jai uciszył ją od razu przykładając jej palec do ust.
-Wszystko jest załatwione. Nie martw się.
-Wiesz, że musimy porozmawiać - oznajmiła wpatrując się w jego uważny wzrok.
-O czym? - Zmarszczył brwi nie do końca będąc w stanie przypomnieć sobie o jakieś ich niedokończonej rozmowie.
-Luke próbował nas sprzedać, Jai. Poza tym musimy się zastanowić, jak mu pomóc. Nie możemy udawać, że nic takiego się nie wydarzyło, a jego problemy nie są naszymi. Jesteśmy rodziną.
-Wiem - westchnął przeciągle. - Ale nie teraz - przymknął oczy odchylając głowę nieco do tyłu.
Wydawało się, że zaraz miał zasnąć, gdyby nie jego ciągle wędrujące po nagiej skórze Maddie dłonie. Dziewczyna widząc jego brak zainteresowania poruszyła lekko biodrami, a on momentalnie na nią spojrzał.
-Pierwsza zasada, pani Brooks. W łóżku nie rozmawiamy o sprawach firmy - powiedział, po czym uniósł się lekko i pocałował ją krótko w usta. Maddie przewróciła oczami, kiedy ponownie opadł na materac i zamknął oczy.
-Jesteś głodny? - Zapytała uśmiechając się szeroko, a on spojrzał na nią unosząc jedną powiekę. - Czuję, jak rośnie ci apetyt - powiedziała bezpośrednio ponownie poruszając biodrami.
-Leży na mnie całkowicie naga żona, która w dodatku jest najpiękniejszą kobietą, jaką znam. Nie dziw się, że cokolwiek mi rośnie. I tak, wyobraź sobie, że jestem głodny.
-Boże, Brooks! - Zaśmiała się opadając na miejsce obok niego, a on z niezadowolona miną spojrzał na nią spod przymrużonych powiek. - Naprawdę nie możesz pomyśleć, o czymś innym od samego rana?
-To twoja wina - zauważył podnosząc się z miejsca i przerzucając rękę przez jej ciało.
Zawisł nad nią i uważnie przyjrzał się jej twarzy. Nieskazitelna cera dziewczyny przyozdobiona była kilkoma drobnymi pieprzykami. W niebieskich oczach, z odcieniami szarości igrały ciepłe iskierki, które zdradzały, że Maddie również czuje się nieco "głodna". Jai uśmiechnął się w jej stronę i pochylił w dół skupiając swój wzrok na jej bladych ustach. Bez zastanowienia przywarł do nich swoimi i nieśpiesznie pocałował dziewczynę, po czym zaczął lekko przygryzać jej wargi. Kiedy zauważył, że nabrały swojego intensywnego koloru uśmiechnął się zadowolony z siebie i ponownie złączył ich usta w pocałunku, który tym razem Maddie odwzajemniła z większą pasją wsuwając dłonie w jego włosy i bliżej przyciągając go do siebie. Jai poprawił się, a kiedy na jej usta wstąpił lekki uśmiech wsunął się w nią obserwując dokładnie jej reakcję.
Maddie przymknęła na chwilę oczy i odetchnęła głęboko, czując jak jej ciało przeszywa przyjemny dreszcz. Jai ułożył swoje przedramiona po obu stronach jej ciała i całkowicie skupił się na ruchach swoich bioder. Słysząc po chwili ciche dźwięki wydobywające się z ust Maddie przyspieszył nieco swoje ruchy doprowadzając ją do obłędu.
Z chwilą, kiedy oboje doznali swojego uniesienia Jai schylił się nisko i zaczął obdarowywać szyję Maddie swoimi drobnymi pocałunkami. Przyspieszony oddech dziewczyny ogarniał jego twarz, a z lekko rozchylonych warg wypłynęło głębokie westchnienie.
-Prysznic? - Zapytał w końcu z ustami przy jej wrażliwej i wyczulonej na najmniejszy dotyk skórze.
-Prysznic - zgodziła się przytakując głową.
~~~~
Zaczesując jeszcze nieco wilgotne włosy i przeplatając je gumką na czubku głowy weszła do kuchni za brunetem, który postanowił coś zjeść. Maddie przypomniała sobie, że ostatni posiłek jaki zjadła, to galaretka na wczorajszym obiedzie. W brzuchu dziewczyny zaczęło niemiłosiernie burczeć, co nie dało się ukryć. Jai spojrzał na nią przez ramię, a ona zgięła się nieco i zakryła brzuch rękami, przybierając na twarzy niepożądany odcień czerwieni. Kiedy po pomieszczeniu ponownie rozległ się charakterystyczny dźwięk sygnalizujący, że dziewczyna powinna co zjeść, Jai zaśmiał się lekko otwierając lodówkę.
-Znowu głodna? - Zapytał odwrócony do niej plecami, ale w jego głosie z łatwością mogła wykryć, że się uśmiecha. - Oprócz mleka, jajek i owoców niewiele mam do zaoferowania na dzisiejsze śniadanie - mruknął dokładnie sprawdzając zapasy swojej żywności, które zdecydowanie powinien uzupełnić. Tym bardziej w zaistniałej sytuacji, kiedy od jego domu wprowadza się nowa osoba.
Jai uśmiechnął się do siebie na samą myśl, że od tej pory będzie mieszkać z Maddie. Już dawno męczyła go nieznośna samotność, pośród ścian tego ogromnego domu, który niegdyś należał do jego ojca. Po jego śmierci Jai mieszkał całkowicie sam. Teraz był przekonany, że nowy lokator i członek rodziny, jakim stała się Maddie wniesie do domu coś, czego od dawna mu brakowało. Brunet w końcu będzie mógł porozmawiać z kimś o sprawach jak najbardziej normalnych, niezwiązanych z firmą, która przez ostatnie dwa lata była jego jedynym życiem. Cieszył się na samą myśl, że będzie mógł dzielić ten dom z ukochaną mu osobą.
-Co powiesz na jajecznicę? - Zapytał po chwili zastanowienia, na co Maddie zmarszczyła z niezadowoleniem nos wyrażając swój sprzeciw do jego propozycji. - Omlet? Jajka na twardo? - Zapytał unosząc znacząco brwi, na co dziewczyna przewróciła oczami wydając z siebie głośny świst.
-Zaskocz mnie, Brooks - mruknęła wpatrując się w niego uważnym wzrokiem.
Kiedy Jai pochłonięty był przygotowywaniem śniadania, Maddie nie mogła oderwać od niego wzroku. Zdumiona stwierdziła, że jeszcze żaden mężczyzna, nigdy nie przygotował jej coś do jedzenia. No, nie licząc szefa kuchni w Empire Hotel i sztabu jego zaufanych pracowników. Obiady w Empire były tak samo nudne, jak przeczytane już kilka razy czasopisma. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie widząc, jak brunet krząta się po kuchni w przygotowywaniu dla niej posiłku. Niekontrolowane dźwięki wydobywające się z jej brzucha przypominały o sobie coraz częściej, więc tym bardziej nie mogła się odczekać tego, co zaoferuje jej Jai.
-Naleśniki? - Zapytała podchodząc bliżej niego, kiedy wlewał na rozgrzaną patelnię wcześniej przygotowane ciasto.
-Mhym - mruknął nie przerywając wykonywanej czynności, czyli tworzenia pierwszego, słodkiego przysmaku.
Kiedy w końcu udało mu się uporać z pierwszym naleśnikiem, zwinnie przełożył go na talerz i zabrał się za przygotowanie następnego. Maddie bez zastanowienia zabrała się za konsumowanie jedzenia, przez co od razu spotkała się z krytycznym wzrokiem bruneta. Jai spojrzał na nią odbierając talerz z jej rąk i słysząc głośny sprzeciw dziewczyny pokręcił jedynie z dezaprobatą głową.
-W lodówce są świeże truskawki, a w szafce powinnaś znaleźć czekoladę w słoiczku.
-Jedzenie naleśników bez Nutelli to grzech - oburzyła się teatralnie i od razu zabrała za szukanie wcześniej wymienionych produktów.
Kiedy w końcu na stole znalazły się wszystkie przysmaki, Jai odsunął dla Maddie krzesło i odchrząknął próbując ukryć cisnący się na jego usta uśmiech. Dziewczyna skinęła lekko głową i zaśmiała się zasiadając do stołu. Bez zastanowienia i zbędnego pozwolenia mistrza kuchni, jakim dzisiaj stał się Jai, Maddie chwyciła jeden naleśnik i starannie nałożyła na niego pyszny, czekoladowy krem.
-Nie zapomnij o truskawkach - polecił Jai stając za nią i pochylając się nad jej ramieniem. Uważnie obserwował poczynania dziewczyny, kiedy konsumowała swoje śniadanie. Zaśmiał się lekko, kiedy usłyszał, jak Madie wzdycha znad swojego talerza i zajął miejsce naprzeciw niej. Pomimo tego, iż sam umierał z głodu nieśpiesznie zabrał się za jedzenie wpatrując się w swoją żonę.
Maddie należała do kobiet nieprzeciętnie pięknych, które przyciągały wzrok niejednego mężczyzny i sprawiały, że kobiety spoglądały na nią z lekko zazdrością. Pomimo swoich niespełna dwudziestu jeden lat wyglądała całkiem dojrzale. Dzisiejszego ranka wyglądała nieco inaczej niż zwykle. Brak makijażu nie umniejszał jej urodzie, a co więcej, Jai zauważył, że bez podkładu, tuszu do rzęs i tych wszystkich mało znanych mu kosmetyków wyglądała naturalniej i zdecydowanie niewinniej. Z każdą chwilą, kiedy pochwycił z nią kontakt wzrokowy nie zauważył tego lekko zirytowanego spojrzenia, które wiecznie kryło się gdzieś w jej oczach. Brunet uwielbiał wpatrywać się w jej błękitne tęczówki, które czasami nabierały nieco szarego, przygaszonego koloru. Oprawione długimi rzęsami wpatrywały się w niego z coraz większą dozą niepewności i nieśmiałości.
-Smakują ci? - Zapytał w końcu sięgając po słodkie owoce znajdujące się w szklanej miseczce na stole.
-Są pyszne - uśmiechnęła się do siebie rozmarzona i już miała ugryźć kolejny kawałek, kiedy odezwał się ponownie.
-Cieszę się, że ponownie cię zadowoliłem - powiedział beztrosko pochylając się do przodu i układając ręce płasko na stole.
Maddie spojrzała na niego unosząc znacząco brew i kiedy wybuchnął niekontrolowanym śmiechem odgryzła niewielki kawałek mierząc go morderczym wzrokiem.
-Uważaj, bo ograniczę ci możliwość rozmnażania się.
-Co? - Niemal zakrztusił się słysząc jej uwagę. - Rozmnażania się? - Powtórzył po niej próbując złapać oddech. - Spokojnie kochanie, na razie nam to nie grozi. - powiedział w końcu, kiedy uspokoił się na tyle, aby przypadkiem nie popluć się przy probie wypowiedzenia chociażby jednego słowa.
Słowa Maddie może i zszokowały go, jednak dały mu też dużo do myślenia. Kiedy dziewczyna nie odezwała się już i jedynie wzruszyła ramionami dokańczając swój posiłek, Jai zastanowił się chwilę. Nigdy nie planował założenia rodziny i szczerze powiedziawszy czuł, że był jeszcze za młody, aby zagłębiać się w sprawy związane z dziećmi. Zdecydowanie miał na to czas, a teraz miał więcej problemów na głowie, niż majstrowanie ze swoją żoną swojego potomka.
-Nie mam bladego pojęcia, jak pomóc bratu - wyznał po dłuższej chwili ciszy.
Maddie spojrzała na niego uważnie widząc, jak zmaga się z własnymi myślami i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Jai znajdował się w całkowicie kłopotliwej sytuacji. Jakby w ostatnich miesiącach oboje mieli mało problemów. Los najwyraźniej postanowił uprzykrzyć im życie.
Kiedy Jai oparł łokcie na stole i schował twarz w dłoniach wzdychając głęboko, Madie wstała i szybko podeszła do niego wciskając się na jego kolana. Nieco zmieszany jej nagłym zachowaniem objął ją w pasie i spojrzał w jej oczy.
-Coś wymyślimy - zapewniła opierając swoje czoło o jego i przymykając oczy.
W tamtym momencie brunet wiedział, że wola Ian'a była najlepszą decyzją, jaka wpłynęła na jego życie. Wiedział, że u swojego boku ma kobietę, która wesprze jego działania i będzie przy nim nawet w najcięższych chwilach, które nie odpuszczały ich ani na moment.
-Kocham cię - wyznał, po czym złożył na jej ustach czuły pocałunek.
-Wiem - westchnęła cicho gładząc opuszkami palców jego policzki.
______________________________________
Pod ostatnim rozdziałem pojawił się problem dotyczący opowiadania, a mianowicie braku zbliżeń między Jaddie. Nie chcę się tłumaczyć, ale muszę poruszyć ten temat (i teraz szykuje się notka od autorki dłuższa niż sam rozdział hah). Myślałam dużo o tym opowiadaniu i sama muszę stwierdzić, że Empire jest strasznie nudne, jeżeli chodzi o wątki miłosne i jakiekolwiek relacje między głównymi bohaterami. Zdaje sobie sprawę, że dla niektórych czytelników opisywane sprawy hotelu są nudne i strasznie się takie wątki czyta i ja to rozumiem. Przyznaję się do błędu i postanawiam poprawę ;) (mam nadzieję). Ten fanfic, jak sama jego nazwa głosi jest o hotelu. Więc nic dziwnego, że sprawy tej firmy są podstawą tego opowiadania i może ich być dużo. Czasami może i za dużo, ale nic na to nie poradzę. Więc tyle w tym temacie. Obiecuję więcej Jaddie!
Druga sprawa. Pod 24 jedna czytelniczka prosiła o scenę seksu i tutaj śpieszę z kolejnym wytłumaczeniem. Jeżeli opisany w tym rozdziale wątek, jaki miał miejsce rano, w łóżku Brooksa, w jakikolwiek sposób Was nie zadowolił (oj tak), nie spełnił Waszych oczekiwań bądź oczekiwaliście hot sceny rodem z pornosa... muszę Was rozczarować jeszcze bardziej. Ja, jako autorka tego opowiadania nie mam żadnego wpływu na to, jakie osoby czytają mojego fanfica. Nie wnikam, kto z Was ma już ukończone 18 lat i może zagłębiać się w sceny erotyczne, więc wolę ich nie opisywać (a przynajmniej nie aż tak dokładnie, jak można by je opisać :D ). BTW i tak wiem, że czytacie takie rzeczy, grzesznicy mali hahaha.
Dziękuję za każde słowa, jakie pojawiają się pod rozdziałami. Nawet jeżeli jest to jeden wyraz to i tak miło wiedzieć, że ktoś to czyta i chce zostawić po sobie jakikolwiek ślad. Bardzo jestem Wam za to wdzięczna. Pozdrawiam, Angie xx
Cudo <3
OdpowiedzUsuńA mi tam podoba się od początku do końca i choć dzisiaj wyszedl rozdział już czekam na nastepny *.* dobraa zapytam xDD kiedy następny? <33
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Jeszcze nic nie napisałam na 26 :)
UsuńSuperowy rozdział ! Jaddie forever ♥ Czekam na nexta c;
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Cieszę się, że Jai i Maddie w końcu odnaleźli drogę do siebie nawzajem i są razem szczęśliwi. Są przesłodcy, trzymam za nich kciuki! Co do fabuły, nie uważam, żeby Empire było nudne. Co więcej, bardzo ciekawie opisujesz wątki związane z hotelem i tak dalej, za co wielki plus. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę weny!
Według mnie to lepiej, że nie piszesz "hot scen rodem z pornosa" :) Rozdział genialny ♥
OdpowiedzUsuńCudny :)
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział !!! Najlepszy. Więcej takich sytuacji i scen !!!! Skup się na nich a hotel dostaw chociaż na pewien czas na bok i będzie idealnie :) <3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńGenialny czekam na następny.
OdpowiedzUsuńJeju, piękne! <3 uwielbiam Empire. I nigdy nawet przez sekundę nie myślałam że jest nudny. No może i były dużo o hotelu ale pisałaś w taki sposób że to strasznie wciągnęło mnie w ta historie. Uwielbiam Cię *-* dużo weny!!
OdpowiedzUsuńDo nastepnego
N :***
Wspaniały
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuń@ayejdbx
witaj kochanie !!! tak naprawdę to bloga czytam od dzisiaj ... xd tak jakby od wczoraj bo zaczęłam czytać ok 00:00 .. xd ;* ale Jezu już zdążyłam pokochać tę historię i bohaterów i wgl .. no nie wierzę że już przeczytałam wszystkie obecne rozdziały xd ale to się dziwić jak czytałam w drodze do szkoły i z niej wracając xd potem jeszcze w domu <3 kocham OMFG a Jaddie po prostu nie wiem co mam powiedzieć tak się cieszę że wreszcie są ze sobą <3 a tak a tak wgl mogę zapytać kiedy pojawi się nastepny rozdział bo już nie mogę się dozekać <3 pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJej! Wysypiaj się i uważaj w drodze do szkoły haha :) Postaram się, aby rozdział pojawił się jeszcze w tym tygodniu, ale niczego nie obiecuję.
UsuńDziekuje kochanie xd i tak bede uwazala xd a wysypiac to sie wysypiam :* ps. Pisze z tel wiec bd z anonima jakby co to.ja jestem the love janoskianator ❤
UsuńZa ile 26? :)
OdpowiedzUsuń