EMPIRE FANFICTION JAI BROOKS

Opowiadanie typu fanfiction w roli głównej jai brooks!

MOJE STRONY

POLECAne strony

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 28.

Z pozdrowieniami dla askowiczów (jaibrookspolska i LoganWadeLermanPoland)

   Zapach intensywnej kawy od razu pobudził ją do życia. Maddie wybudzając się z głębokiego snu wyciągnęła się na łóżku i spojrzała w bok. Miejsce po jej prawej stronie było puste, więc westchnęła głęboko. To już kolejny dzień, kiedy małżeństwo nie odzywało się do siebie. Jak to potocznie się mówi? Ciche dni.. Pomimo tego iż sprawy związane z firmą omawiane były na ogólnych spotkaniach, Jai twardo stosował swoją zasadę unikania kontaktów z Maddeline. W końcu był na nią totalnie obrażony, a jego męska duma nie pozwalała mu płaszczyć się przed kobietą. Ta zaś znowu musiała przyznać, że taki stan rzeczy zaczynał jej doskwierać. Wracając do domu zastawała swojego męża przed telewizorem, w którym właśnie transmitowano jakiś program rozrywkowy. Przecież Jai nigdy nie marnował czasu na oglądanie telewizji. Dla pogorszenia sprawy brakowało tego, aby jedno z nich przeniosło swoje miejsce spania na sofę.  Nikt jednak nie zdał się na taki czyn, rezygnując z miękkiego materacu w sypialni. I tak też po kilkunastu godzinach pracy oboje lądowali w sypialny, aby odespać miniony dzień i złapać nieco sił na jutro. Z tym tylko, że oprócz krótkiego "dobranoc" ze strony Maddie, Jai jedynie przewracał oczami i zakopywał się w ciepłej pościeli, aby następnie zasnąć.
   Dziewczyna zsunęła bose stopy na chłodne panele i udała się do łazienki obok. Stając przed ogromnym lustrem związała włosy i spojrzała na swoje odbicie. Przemyła twarz zimną wodą i wtedy dotarło do niej, że dzisiejszy dzień był szczególnie ważny, ponieważ dokładnie dwadzieścia jeden lat temu, ta młoda kobieta przyszła na świat. Dzień upragnionej dorosłości i legalnego napicia się alkoholu w klubie w końcu nadszedł. Nakładając na swoją cerę podkład, nuciła pod nosem melodię jakieś piosenki, która utkwiła jej w głowie, a ona sama nie pamiętała nawet jej tytułu. Jej już i tak długie rzęsy podkręciła tuszem, aby nadać oczom większej wyrazistości. Nie była fanatyczką mocnych makijaży, więc po wykonaniu tych oto dwóch czynności zamknęła swoją kosmetyczkę i odłożyła ją na miejsce, aby następnie wciągnąć na siebie luźną, białą koszulkę i czarne leginsy. W sobotę przeważnie praca w Empire zaczynała się nieco później niż zwykle.
   Z zamiarem zjedzenia przed wyjściem śniadania udała się do kuchni, wabiona zapachem świeżo zmielonych ziaren kawy pociągnęła nosem rozkoszując się przyjemną wonią. Całkowicie przez przypadek jej wzrok skierował się na salon, w którym coś się nie zgadzało. Maddie weszła do środka obserwując kilka kolorowych balonów, swobodnie zwisających z sufitu oraz rozstawiony stół, gdzie znajdowało się pięć nakryć i całkiem konkretne posiłki. Aż ślinka sama napłynęła jej do ust widząc świeże pieczywo. Zmarszczyła brwi skoncentrowana, przypominając sobie, że wczorajszego wieczoru salon tak właśnie nie wyglądał. Zanim zdążyła się nad tym zastanowić jej oczom ukazała się grupka roześmianych i głośno śpiewających urodzinową piosenkę przyjaciół. Maddie zaśmiała się głośno widząc Lynn na czele gromadki, która celowo fałszowała wysokie tony, jak to zawsze miała w zwyczaju.
-Wszystkiego najlepszego! - Krzyknęli na zakończenie swojej porannej serenady.
   Lynn pochwyciła przyjaciółkę w swoje ramiona i ściskając ją, długo składała dziewczynie wiązankę życzeń. Maddie dostrzegła zniecierpliwionego Jamesa, który gdy tylko zauważył, że kobieta skończyła swój monolog odepchnął ją biodrem i stanął przed Maddie unosząc ją niespodziewanie do góry. Dziewczyna pisnęła głośno łapiąc jego ramiona.
-Wszystkiego najlepszego! - Powiedział z szerokim uśmiechem odstawiając ją na podłogę.
   Maddie przytuliła mamę Jai'a, która również złożyła jej życzenia urodzinowe. Jai podszedł bliżej trzymając w rękach tort urodzinowy ze starannie ułożonymi świeczkami. Podszedł do swojej żony z błąkającym się na ustach uśmiechem, który momentalnie odwzajemniła.
-Pomyśl życzenie - przypomniała Lynn i Maddie pochyliła się nad słodkim deserem spoglądając na swojego męża.
   W tamtym momencie jedyne czego potrzebowała to rozwiązanie wszystkich problemów i upragniony spokój. Zdmuchnęła małe płomyczki i uśmiechnęła się do swoich gości.
-Jesteście najlepsi - powiedziała powstrzymując łzy radości, które niespodziewanie pojawiły się w jej oczach. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz czuła się szczęśliwa. Tak po prostu.

~~~~

   W szkole czasami można pozwolić sobie na wagary. Jeżeli chodzi o dorosłe życie i obowiązki, nie ma miejsca na ustępstwa. Człowiek musi mierzyć się z każdym nowym dniem, który przynosi mu więcej niespodzianek niż słodkie, czekoladowe jajeczka z zabawkami sprzedawane w sklepach.
   Kiedy poranne zgromadzenie udało się do swoich domów, Jai i Maddie zostali sami sprzątając ze stołu pozostałości po śniadaniu i niespodziance urodzinowej. Oboje nie mieli najmniejszego zamiaru wychodzić dzisiaj z domu, więc Maddie zadzwoniła do Amelii z informacją o późniejszym przyjeździe do biura. Po skończonej rozmowie telefonicznej z sekretarką udała się do kuchni, gdzie zauważyła bruneta odwróconego do niej plecami. Miał na sobie szarą koszulkę z podwiniętymi rękawkami, które odsłaniały jego ramiona. Ciemne spodnie znajdowały się nisko na biodrach i Maddie musiała przyznać że styl Jai'a poza biurem bardzo jej się podobał. Niesamowicie odmładzał chłopaka nadając mu nieco lekkości i mniejszej formalności, jaka na co dzień od niego emanowała.
   Podeszła do niego obejmując go w pasie i wtuliła się w jego plecy. Jai spojrzał na nią przez ramię i odłożył na bok kubek z kawą. Oblizał usta odwracając się przodem do niej i złączył swoje dłonie za jej plecami. Dziewczyna spojrzała na niego uśmiechając się nieśmiało.
-Tęskniłam - wyznała cicho spoglądając w jego oczy. Brunet wyraźnie starał się powstrzymać cisnący się na jego usta uśmiech.
-Powtórz - poprosił zbliżając się do niej.
-Tęskniłam. Cholernie. - wyszeptała niemal w jego usta i bez zastanowienia pocałowała go mocno.
  Wyczuła, jak Jai uśmiecha się, jednak teraz nie była w stanie zastanawiać się na tym. Kiedy poczuła na swoich plecach dłonie bruneta, który uniósł wysoko jej koszulkę, westchnęła nie przerywając pocałunku. Brook odwrócił ją tak, że zamienili się miejscami i teraz to ona opierała się o kuchenną szafkę. Objęła chłopaka za szyję i z jego pomocą wspięła się na kuchenny blat. Zaśmiała się widząc, jak Jai odsunął energicznym ruchem ręki swój kubek z kawą, przez co ten wpadł do zlewozmywaku rozlewając resztki swojej zawartości. Bez zbędnych rozmyślań ściągnęła z niego koszulkę rzucając ją na podłogę, aby po chwili  gładzić rękami jego ciepłą skórę. Chłopak mruknął cicho do jej ucha i przysunął ją do siebie, więc Maddie rozsunęła swoje kolana, aby mógł swobodnie stanąć między nimi. Zaplotła kostki wokół jego pasa pozwalając, aby usta chłopaka zostawiały mokre ślady na jej szyi i ramionach. Poczuła, jak palce chłopaka przesuwając się po jej plecach, aby dotrzeć do zapięcia biustonosza, z którym zaczął się po chwili mocować. Kiedy w końcu udało mu się rozpiąć materiał spojrzał na Maddie z triumfalnym uśmiechem na ustach, na co przewróciła oczami. Pomogła mu pozbyć się jej bielizny i już chciała ściągnąć koszulkę okrywająca jej ciało, kiedy Jai niespodziewanie podniósł ją do góry i schował swoją głowę pod jej ubraniem. Maddie zmarszczyła brwi, jednak z chwilą, kiedy poczuła usta bruneta na swojej piersi zaciągnęła się głośno powietrzem. Zaśmiała się czując przyjemne łaskotanie włosów chłopaka na swojej wrażliwej skórze. Jego dotyk od razu podziałał na nią w postaci przyjemnego ukłucia w podbrzuszu. Jęknęła cicho, kiedy ciepło zaczęło ogarniać jej ciało. Uwielbiała to uczucie. Mimo, iż w przeszłości miała różnego rodzaju relacje z innymi chłopakami, to dopiero przy Jai'u poczuła te intensywne dreszcze, które zawsze towarzyszyły jej, kiedy ją dotykał. To sprawiało, że Maddie nie mogła pojąć, dlaczego dopiero wola ojca musiała zbliżyć ich do siebie. Mogłoby się wydawać, że od dłuższego czasu oboje mieli na siebie wpływ. Jednak przez wieczne sprzeczki i dogryzanie sobie nie zauważali tego.
-Ja też tęskniłem - oznajmił niespodziewanie Jai przerywając nadchodzące u Maddie przyjemne uczucie, które ostatnio tak dobrze zdążyła przy nim poznać. Dziewczyna oddychając nieco szybciej niż zwykle, skinęła lekko głową, by po chwili znowu poczuć jego usta na swoich.
-Nie chcę się więcej kłócić. 
-Z naszymi charakterami to nieuniknione - przypomniała przesuwając palcem po jego wargach. - Poza tym, nie kłóciliśmy się - spojrzała w jego oczy marszcząc brwi. Jai zaśmiał się cicho i przytulił ją do siebie. 
-Wszystkiego najlepszego, kochanie. 
-A gdzie prezent, Brooks? - Zapytała zadziornie zagryzając dolną wargę. 
-Chyba nic nie stanie się, jeżeli odrobinę spóźnimy się dzisiaj do pracy? 
-Zadzwoniłam już do Amelii.
-Cudownie - uśmiechnął się szeroko i podniósł ją z blatu, by następnie skierować się do sypialni. 




6 komentarzy:

  1. Cudny *.* kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszy ! W końcu nic o firmie...szczerze mam jej dość

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej *-* idealny. Kocham tego bloga
    Do następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział kocham to opowiadanie ! *_*

    OdpowiedzUsuń