EMPIRE FANFICTION JAI BROOKS

Opowiadanie typu fanfiction w roli głównej jai brooks!

MOJE STRONY

POLECAne strony

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 15.
   Wpatrywał się przerażonym wzrokiem w obojętną twarz swojego brata. Czuł, jak jego serce bije szybkim rytmem przetwarzając wieści o chorobie własnej mamy. 
-Jak ona się czuje? – zapytał Jai nerwowo bawiąc się palcami u dłoni. 
-Teraz jest z nią w porządku. – usłyszał i wyraźna ulga oblała całe jego ciało. 
   Nie był w stanie na siebie wpłynąć. Historia kobiety, której nie znał całe życie, której nie widział nigdy na na własne oczy, potrafiła nim wstrząsnąć. Przecież była to jego mama, jego rodzicielka, która chcąc, czy nie chcąc musiała pogodzić się ze swoim losem i sprostać trudnościom swojego życia, nie obarczając nimi przynajmniej jego. Po chwili zastanowienia zrozumiał, że jego szczęście wynikało z nieszczęścia Luke’a. Dla niego nieszczęście polegało na braku mamy, dla jego brata, na braku własnego ojca. Oboje byli poszkodowani przez los i samych rodziców, którzy przecież chcieli dla nich jak najlepiej. A przynajmniej tak im się wtedy wydawało. 
-Mama w porę zgłosiła się do lekarza, którzy szybko zdiagnozował stopień choroby. Na szczęście dało się uniknąć większych problemów zdrowotnych i konsekwencji z nich wynikających. Miała naprawdę dużo szczęścia, ale nie znaczy to, że teraz może spać spokojnie. Co jakiś czas przerzuty nie dają o sobie zapomnieć, a ona toczy ciągłą walkę o swoje życie i zdrowie. 
-Czy ona wie że jesteś..
-Nie wie i lepiej, żeby tak zostało. 
-Wrócisz do domu? 
-Jeszcze nie. Mam tutaj swoją misję do wykonania. – oznajmił rozglądając się dookoła. 
-Co masz na myśli? 
-Nie myślałeś chyba, że cały spadek odziedziczysz ty sam. – zaśmiał się kpiąco. 
-Słucham? Nawet nie masz pojęcia, o czym mówisz. 
-Doskonale wiem, o czym mówię. Należy mi się połowa ojcowizny i jakaś jedna trzecia tego hotelu. 
-Chyba sobie żartujesz. 
-Przekonajmy się. – mrugnął w jego stronę okiem i podniósł się z zajmowanego fotela. – Do zobaczenia, braciszku.
-Ojciec nie przepisał na nas tego hotelu. – oznajmił szybko Jai, zanim jeszcze jego brat otworzył drzwi. 
   Chłopak przystanął w miejscu trzymając w dłoni klamkę, której jednak nie nacisnął. 
-Jak to nie przepisał? – odwrócił się w jego stronę i zmarszczył brwi. 
-To skomplikowana sprawa. Ani ty, ani ja nie mamy praw do tej firmy. 
-Więc kto ma i co ty robisz na fotelu wspólnika? 
   Jai wstał i położył dłonie płasko na blacie biurka. Zawiesił głową między ramionami i milczał przez chwilę. 
-Tajemnic ciąg dalszy. – zaśmiał się Luke. – Ale wszystko się kiedyś musi wyjaśnić. 
Zanim Jai podniósł wzrok, już go nie było w gabinecie i usłyszał jedynie pożegnanie z ust Amelii, która stanęła w drzwiach i spoglądała za oddalającym się Brooksem. 
-O co chodzi, Amelio? – zapytał spoglądając na nią.
-Panna Montgomery przejęła na siebie wszystkie spotkania, ale musiała pilnie wyjechać. Za pięć minut zaczyna się wywiad do magazynu, który był już wcześniej zaplanowany. 
-Tak, całkowicie o nim zapomniałem. – opadł na fotel odchylając głowę do tyłu. 
-Mam przełożyć to spotkanie?
-Nie, za pięć minut będę gotowy. – kobieta jedynie skinęła głową i zamknęła za sobą drzwi, po czym on jeszcze głośniej westchnął.

~~~~ 

   Zdjęła szpilki ze swoich stóp i krocząc ciemnym korytarzem zauważyła światło wydobywające się z wnętrza gabinetu Jai’a. Przystanęła chwilę nasłuchując dźwięków, jednak do jej uszu dotarła jedynie cisza. Najciszej, jak tylko umiała dotarła do swojego biura i zabrała klucze od mieszkania Lynn, które przez przypadek zostawiła w pracy. Schowała ich pęk do torebki i wsunęła buty na stopy. Zamknęła za sobą drzwi i po chwili zastanowienia ruszyła w stronę gabinetu swojego wspólnika. 
   Zajrzała do środka, a wysoka lampa stojąca przy biurku oświetlała część pomieszczenia. Maddie weszła do środka i zauważyła siedzącego w swoim fotelu Jai’a. Miał zamknięte oczy, a rozpięta do połowy koszula ukazywała cześć jego torsu. W dłoniach utkwioną miał kryształową szklaneczkę, na dnie której została jeszcze niewielka ilość bursztynowego trunku. Brunet wyglądał, jakby spał i kiedy Maddie spróbowała wyciągnąć z jego rąk szklankę ocknął się i zmrużył oczy przyzwyczajając do światła. 
-Maddie? – mruknął zaspanym głosem. 
-Cześć. Chyba zasnąłeś. – zauważyła odstawiając na biurko niedopity alkohol. 
   Brunet poprawił się na swoim fotelu  i rozejrzał dookoła, więc oparła się o biurko i w ciszy przyglądała mu się. Miał zmierzwione włosy i senny wzrok, który szybko odnalazł jej spojrzenie. Na jego ustach zamajaczył uśmiech, a on sam odchylił głowę do tyłu. 
-Co cię tak bawi? – zapytała wpatrując się w jego dziwne, pijackie zachowanie. 
-Jestem totalnym idiotą.  – mruknął kręcąc głową – Mogłem sprawić, że wszystko będzie takie łatwe, a sam sobie komplikuje życie. 
-O czym ty mówisz? Chodzi ci o Luke’a? 
-Nic mi o nim nie mów. Jemu zależy tylko na kasie. 
-Przestań. Chciał odnaleźć brata i udało mu się to. Ty się z tego nie cieszysz?
-Mam się cieszyć, że wchodzi z butami w moje życie? Mam się cieszyć, że chce odebrać mi jego część?
-Nikt ci nic nie odbierze, Jai. – oznajmiła chwytając go za rękę. – Chodź, pomogę ci i odwiozę do domu. 
   Szarpnęła jego ciało stawiając do pionu, co przy oporze bruneta sprawiało jej nie lada wyczyn. Usiadła na biurku łapiąc równowagę, kiedy Jai niekontrolowanie poleciał do przodu zderzając się z nią swoim czołem. Syknął z bólu próbując rozmasować bolące miejsce, jednak nie był w stanie unieść wysoko ręki. Maddie zaśmiała się do siebie widząc jego poczynania, tym samym zwracając na siebie jego uważny wzrok. 
-Jestem totalnym idiotą. – powtórzył wpatrując się w jej szaro-niebieskie tęczówki. 
-Już mówiłeś. Chodź. 
   Próbowała wstać, jednak przytrzymał ją na miejscu łapiąc obiema rękami w talii i sadzając ją ponownie na biurku. Przybliżył się do jej ciała i oparł swoje czoło o jej. Kilka głębokich oddechów wypłynęło z jego lekko rozchylonych ust, a twarz Maddie owiał przesączony alkoholem lekko miętowy oddech. 
-Codziennie miałem cię, jak na wyciągnięcie ręki. Mogłem sprawić, że z każdym kolejnym dniem będziesz czuła do mnie to, co chciałbym, abyś do mnie czuła. Teraz będziesz myśleć, że zależy mi jedynie na przejęciu części firmy. 
-Nigdy bym tak nie pomyślała. – oznajmiła na co zaśmiał się.
-Przecież sama w to nie wierzysz. 
-Bredzisz. Powinieneś się położyć. 
-Obiecaj, że mnie nie zostawisz. 
-Jai. – zaśmiała się nerwowo odpychając go lekko do tyłu. – Nie zostawię ci, dopóki nie zaśniesz. 
-Zawsze to jakieś pocieszenie. – mruknął zamykając sennie oczy. 
    Maddie przerzuciła przez szyję jego rękę i z trudem przytrzymując jego ciało przy swoim poprowadziła na najwyższe piętro Empire Hotel, nie będąc w stanie dowieź go do jego domu. Otworzyła drzwi wejściowe do mieszkania i zapaliła we wejściu światło, które od razu rozjaśniło większą część opuszczonej przestrzeni. Dziewczyna skierowała kroki do salonu ciągnąc przy swoim boku śpiącego już Brooksa. Jego bezwładne ciało opadło na miękką sofę, a ona sama ułożyła go do pozycji bocznej. Ruszyła w stronę swojej niedawnej sypialni i odlalazła w niej koc. Owinęła nim ciało bruneta i ustała obok niego wpatrując się z góry w jego twarz. Wiedziała, że nie mogła zostawić go samego w takim stanie. Postanowiła spełnić jego prośbę i nie opuścić go, chociażby do rana.

5 komentarzy:

  1. Maddie i Jai tak strasznie do siebie pasują.Osobiście zachowanie Luke'a mi się nie podoba.Odnalazł brata tylko po kase.Huh.Nie rozumiem go,ale ok.
    Świetny rozdział! Miałam chwilowy napad fangirlu,gdy postanowiła z nim zostać.Jeszcze raz powtórzę,że to fantastyczny rozdział.Z reszta jak całe fanfiction.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie podoba mi się zachowanie Luke'a i ten chłopak jeszcze dużo namiesza. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx

      Usuń
  2. Luke ty pajacu wkurzasz juz mnie �� :D
    Maddie i Jai - są dla siebie tak idelnie stworzeni :) shhipuje od dzis ich.aw Jaddie��<3 Uwielbiam te fanfic. Duzo weny życzę.
    Pozdrawiam, Koko :X

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaddie :) hahaha, jak najbardziej może być! Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam xx

      Usuń
  3. Cześć! To znowu ja.Chciałam cię poinformować,że nominowałam ciebie do Versatile Blogger Adward.Informacje tutaj : http://depressed-lukebrooks-fanfiction.blogspot.com/2014/08/versatile-blogger-adward.html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń